poniedziałek, 7 stycznia 2013

Podsumowanie.

2013, jak to szybko leci.

Choć miniony 2012 nie zakończył się tak jak chciałam, był to dobry rok, szczególnie pod względem parkouru.

W lutym odbył się mini trip do Łodzi, i mimo panujących wtedy mrozów Arlecie, Julii, Lisowi i Sarnie udało się przybyć w me skromne progi.  Wtedy byłam straszną lebiodą, ale ubaw naprawdę był przedni. Oto filmik zmontowany przez Lisa:



Potem maj, czyli podwójne odwiedziny Wrocławia i mojej naprawdę zacnej traceuse Izy. Zapałałam wtedy miłością do gyrosa i wysokich dachów. Dokładny opis pierwszego pobytu tutaj: http://yumipk.blogspot.com/2012/05/wrocaw.html. Druga wizyta już nie została przeze mnie opisana, ale mam kilka zdjęć:



Po maju nastąpiła sesja i zastój w treningach oraz lato, które przywitałam (ponownie) we Wrocławiu. 3 dni beztroskiego skakania po murkach z Izą, wspinaczki na dach wraz z gościnnie przebywającą w okolicy przyjaciółką Anią, mazanie sobie pleców markerami po nocy. Oto co nam pozostało po tych chwilach:






Z Wrocławia poleciałam na ponad miesiąc do Holandii. Trenowałam dużo, miałam kryzys i następnie duży progres, zwiedziłam okoliczne miasta i zdarłam moje pierwsze kochane kalenji [*].

W połowie sierpnia wraz z Cyrielem poleciałam do Gdańska na dwa zloty parkour: OZT i PZP. Ten czas był prze-genialny, znów utwierdziłam się w przekonaniu że takie spotkania dają nam niesamowitą energię. Poznałam wielu nowych ludzi z Polski i z zagranicy, odświeżyłam stare kontakty. Wtedy też zaczęłam wraz z Izą uczyć się sideflipów, co do dziś wspominam z bólem (ah te siniaki :P ). Więcej szczegółów tu: http://yumipk.blogspot.com/2012/09/wakacje-12.html


Następnym ważnym momentem był ponowny wyjazd do Holandii w październiku i pobyt tam do 24 grudnia. Choć rzadziej trenowałam na dworze i siła bardzo mi spadła, rozwinęłam się pod względem salt. To był okres częstych wizyt w holenderskich salach akrobatycznych ;)


Otwarcie sali 010 Trickz w Rotterdamie

 Sala w Den Haag (Hadze)


No i tak przeleciał mi rok 2012.





Jakieś postanowienia noworoczne? Owszem, są, choć dość ogólnikowe.

Pragnę rozwijać dalej łódzką żeńską scenę parkour, opiekować się moimi podopiecznymi i naprowadzić je na ich własne drogi. Chcę rozwinąć mój mały-duży projekt, i muszę przyznać iż praca już w toku. Chcę też nagrać swój pierwszy sampler (tak, dopiero teraz).



I co najważniejsze, nadal świetnie się bawić i realizować.






2 komentarze:

  1. Grunt to mieć postanowienia, a Twoje są dobre. Życzę by ten rok był jeszcze lepszy niż poprzedni i myślę, że z Twoją determinacją na pewno taki będzie. Czekam na nasze weekendowe spotkanie ;) Pat

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie jest najlepszy gyros we wrocławiu ? ;)

    OdpowiedzUsuń