środa, 9 października 2013

Tak...



Uwielbiam to uczucie, gdy moim ciałem targają po-wysiłkowe dreszcze, ciężko oddycham ze zmęczenia i jestem mokra od potu. Zimny prysznic jest wtedy taki przyjemny...


Dużo się ostatnio dzieje w moim parkourowym światku. Nagle, naprawdę znienacka zaczęły się pojawiać różne oferty i okazje, o których nawet nie myślałam.
Po części na pewno dlatego, że ostatnimi czasy naprawdę bardzo przypogresowałam. To wszystko zaczyna wyglądać naprawdę płynnie, szybko, zwinnie. Tak... zaczynam być zadowolona.
Z drugiej strony gdy mam nową okazję, nie zastanawiam się już czy na pewno, ale to na pewno mi się to należy, czy nie zabieram miejsca innym, czy jestem odpowiednia... Skoro ktoś widzi jakie są na ten moment moje umiejętności, i nadal coś mi proponuje, to ja nie zamierzam się wahać. Tak... chwytam szanse jak barwne ptaki za ogony.



Jutro kręcenie materiału na przegląd etiud studenckich dla znajomego.
W następny weekend parkourowa wyprawa do Stuttgartu w ramach pewnego projektu.
Gdzieś pomiędzy pomniejsze, ale nie mniej ważne zaplanowane wydarzenia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz